• „Bliżej Siebie, czyli moja filozofia kwarantanny…”

      • W ostatnim czasie przyszło nam ponownie zmierzyć się z koniecznością zdalnej nauki,

        zdalnych zadań, zdalnej pracy a nawet zdalnych spotkań z przyjaciółmi czy rodziną.

        Wszystkim nam trudno, czujemy się zniecierpliwieni, rozzłoszczeni, przestraszeni. Coraz

        częściej bezradni. Zadajemy sobie odwieczne pytanie: „Jak żyć?”

        Zanim wpadniemy w rozgoryczenie i całkowicie damy pochłonąć się niemocy, spróbujmy

        posłuchać siebie nawzajem i dajmy sobie szanse na wypróbowanie sposobów, które pomogły

        innym.

        Karolina:

        „Zrobiłam plan dnia. Rano odpalam komputer, zanim zaczną się lekcje, przygotowuję sobie

        plan na cały dzień. Nie zawsze udaje mi się go zrealizować, ale pomaga mi to zrobić rzeczy,

        które są ważne i nie odkładać ich na jakieś „później”. Na początku musiałam się trochę

        przymuszać, żeby nie szukać sobie usprawiedliwień J Teraz postanowiłam dać sobie prawo

        do dwóch odstępstw dziennie. Pilnuję też, żeby plan był realny. Żeby sobie nie dowalić zbyt

        wiele. Lepiej wziąć na siebie mniej, a później docenić się za zrealizowanie, niż wziąć zbyt

        dużo a potem się katować poczuciem winy. Przy okazji odkryłam, że umycie naczyń

        bezpośrednio po obiedzie skraca czas ich mycia. Bo to, co pozostaje na talerzach nie zdąży

        jeszcze zaschnąć i wystarczy praktycznie tylko spłukać. Fascynujące! J”.

        Ola:

        „Mój organizm podpowiedział mi, że jest w stanie skupiać się bez przerwy przez 45 minut.

        Potem potrzebuje przeciwwagi. Postanowiłam pójść za tym. W końcu pewnie z jakiegoś

        powodu tak jest, że godzina lekcyjna trwa 45 minut a później jest przerwa. A może nas tak

        uczą od dziecka i się do tego po latach przyzwyczajamy?

        Postanowiłam poświęcać się obowiązkom w takim właśnie rytmie: 45 minut pracy-15 minut

        przerwy. Postanowiłam też podczas tych przerw odpoczywać pełną parą. A może nawet

        nauczę się medytacji? Póki co, kładę się na podłodze, unoszę nogi i opieram je o ścianę.

        Wyczytałam, że taka pozycja poprawia krążenie, pomaga wyrównać oddech, łagodzi ból

        kręgosłupa. No w każdym razie, na pewno nie zaszkodzi. A ja, zapytana, z czystym

        sumieniem mogę powiedzieć, że  odkryłam też moc śmiechoterapiiJ. Włączam sobie

        często śmieszne filmiki. Najbardziej bawią mnie rozrabiające koty. Ciekawe, że wszyscy

        pękają ze śmiechu, kiedy taki kociak strąci łapą wazon i cały się wodą pochlapie. Jak ja

        strąciłam i się pochlapałam, to nikt się nie śmiał… ”

        Adam:

        Potrzebuję ruchu. Ciągłe siedzenie przy komputerze sprawia, że ruszam się wyłącznie

        wtedy, kiedy mama zawoła na obiad. Postanowiłem ćwiczyć. Postanowienie jednak to jedno,

        rzeczywistość to drugie. No nie będę ściemniał: nie chce mi się. Z pomocą przyszło samo

        życie. Mam w domu papugę, która swobodnie lata po mieszkaniu. Tydzień temu zasiadła na

        karniszu i -jakby to ująć delikatnie- pomyliła go sobie ze swoją toaletą. W efekcie na oknie w

        salonie powstał mało ciekawy wzór. Nie było wyjścia, trzeba było umyć. Jak zacząłem

        ścierać dowody rzeczowe, okazało się, że właściwie brudne to okno. No to je umyłem w

        całości. Ciekawe doświadczenie! Wymyśliłem, że codziennie zrobię sobie trening w postaci

        posprzątania/umycia/wyczyszczenia jednej rzeczy w czasie co najmniej 30 minut. Niby

        ćwiczę, ale to przecież nie ćwiczenia. Ale spocić się można. A przy okazji: mina mamy-

        bezcenna J

         

        Staszek:

        „Pożyczam psa od sąsiadki. Zawsze chciałem mieć psa, ale z różnych powodów nie było mi

        dane. W czasie pandemii zacząłem rozglądać się, czy przypadkiem ktoś z moich sąsiadów-

        seniorów nie potrzebuje pomocy. I znalazłem Panią Stasię. Trzy razy dziennie wyprowadzam

        jej psa. Pani Stasia jest przeszczęśliwa, pies piszczy z radości jak mnie widzi a ja mam trochę

        ruchu w przerwach między siedzeniem na kanapie. Opowiedziałem to ostatnio koledze, bo też

        się jakoś zasiedział. Stwierdził, że wprawdzie nie ma w sąsiedztwie Pani Stasi a i o psach w

        potrzebie nie słyszał, ale wpadliśmy na pomysł, że mógłby pożyczać czasem od mamy

        młodszą siostrę. No może nie trzy razy dziennie, ale tak chociażby raz w tygodniu”.

         

        Jeżeli tak, jak nasi bohaterowie chcecie podzielić się swoim pandemicznym doświadczeniem, zapraszamy do udziału w Konkursie :

        „Bliżej Siebie, czyli moja filozofia kwarantanny…”

        Praca może mieć formę dziennika, listu, etc. Piszcie, co czujecie, myślicie, jak przebiega Wam ten czas… z odrobiną poczucia humoru lub na serio. Podpiszcie swoje prace imieniem i nazwiskiem oraz pseudonimem. Jeżeli wyrazicie zgodę opublikujemy prace w zakładce na naszej stronie VLO, aby służyły innym inspiracją.

        Po zebraniu wszystkich prac mamy w planach wydanie Naszego Dziennika Pandemicznego, który będzie częścią historii Ucznia V LO w okresie nauczania zdalnego.

        Adres, na jaki możecie przysyłać swoje zapiski (plik word lub pdf):

        amaruszczak@gmail.com

        ikaminska141@wp.pl

        renata.marcinska@gmail.com